Kolejny dzień naszej Szwajcarskiej Przygody rozpoczął się BARDZO upalnym porankiem. Wstaliśmy dość wcześnie aby odwiedzić maleńki kościółek w Mogno, który – jak mieliśmy później wrażenie – znajdował się gdzieś tam w górach na końcu świata. Tak naprawdę to mieliśmy tam być poprzedniego wieczoru i teraz na spokojnie zwiedzać zamki w Belinzonie, ale dzień wcześniej musieliśmy po prostu wjechać na przełęcz San Bernardino, która wcześniej była dla nas niedostępna ze względu na zimowe wciąż warunki kontra nasze letnie opony… Tak więc poranek rozpoczął się w Mogno i był to zdecydowanie najbardziej intensywny dzień, w którym zobaczyliśmy jeszcze trzy zamki w Belinzonie, dwie górskie przełęcze i weszliśmy do środka lodowca. Ale zacznijmy od początku !
Droga do kościółka w Mogno
Z campingu Melezza, który mieści się na obrzeżach Ascony wyruszyliśmy w stronę Mogno przejeżdżając przez niezwykle urokliwą dolinę Valle Maggia. Droga w sumie zajęła nam około godziny jazdy.
Samej drogi do Mogno się nie zapomina. I to nie ze względu na walory widokowe. Pewna jej część jest bardzo kręta – co jeszcze nie stanowi wielkiego problemu – ale jednocześnie bardzo wąska. Należy przy tym dodać, że momentami kompletnie nie widać co nam wyjedzie zza zakrętu. Droga nie wydaje się być szczególnie często uczęszczana a mijaliśmy tutaj i autobus, i ciężarówkę… Wtedy trzeba się nieźle nagimnastykować ! Jednym słowem droga dla tych, co mają mocne nerwy. Oczywiście polecamy 😉 A poniżej odcinek o którym Wam wspominamy:
Po dotarciu do wsi, auto zostawiliśmy na niewielkim parkingu i po kilku minutach spaceru dotarliśmy pod kościółek.
Kościółek w Mogno
Mogno to maleńka wioska, która nie jest stale zamieszkiwana i najbardziej znana jest właśnie dzięki temu wyjątkowemu kościołowi. Kościółek w Mogno zwany jest też San Giovanni Batista Church czyli kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela.
Ten nowoczesny, granitowo-marmurowy górski kościółek został zaprojektowany przez architekta Mario Botta. Z zewnątrz jest budynkiem na planie elipsy, z ukośnym szklanym dachem, bez okien. Oryginalny kościółek powstał w 1626r, ale w 1986 został zniszczony przez lawinę i dokładnie 10 lat później go odbudowano.
Kościółek w Mogno wypatrzyłam gdzieś na zdjęciu w internecie, i jego wygląd, umiejscowienie i historia zaintrygowały mnie tak bardzo, że musiałam go wpleść w nasze szwajcarskie plany podróżnicze 🙂 Gdybym tylko wcześniej wiedziała jak piękna jest to okolica i jak bajkowe domki znajdują się w sąsiadującej wiosce Fusio – na pewno spędzilibyśmy tam dużo więcej czasu.
Wioska Fusio
Niestety plany były inne i musieliśmy wracać w doliny. Ale te dwa miejsca oczarowały nas tak bardzo, że obiecuję sobie, że wrócimy tam jeszcze na trochę dłużej ! Z Mogno pojechaliśmy do Belinzony o czym możecie poczytać tutaj : Trzy zamki Bellinzony, UNESCO
Wszystkie opowieści z naszej podróży do Szwajcarii znajdziecie tutaj: Szwajcarska Przygoda dzień po dniu !
…i inne przydatne informacje 😉
Autem kierujemy się do miejscowości Mogno w kantonie Ticino czyli na południu Szwajcarii, gdzie w środku wioski znajdujemy niewielki, bezpłatny parking. O poranku nie spotkaliśmy dosłownie nikogo ani w Mogno, ani w Fusio – jest to zdecydowanie miejsce dla tych, którzy nie lubią tłumów! Bardzo Wam polecamy to miejsce 😉
Post „Szwajcarska Przygoda: kościółek w Mogno i wioska Fusio, kanton Ticino” pojawił się po raz pierwszy na www.katiraf.com
Brak komentarzy