Nasza trasa: górna stacja kolejki Ehrwalder Almbahn – Seebenalm – jezioro Seebensee – Coburger Hutte – jezioro Drachensee
– jezioro Seebensee – Ehrwalder Alm Talblick – górna stacja kolejki Ehrwalder Almbahn
Długość trasy: ok. 14km, nasz czas przejścia: ok. 4,5 godziny
Wędrówka nad jezioro Seebensee (1657m npm) to nasza propozycja na niewymagający górski spacer w okolicy zwanej Zugspitze Arena. Samo jezioro jest przez wielu uważane za jedno z najpiękniejszych w całej Austrii i trudno się z tym nie zgodzić – to idealna miejscówka na rodzinny piknik! My na posiłek powędrowaliśmy co prawda nieco wyżej, do schroniska Coburger Hutte (1920m npm), ale również poniżej jeziora znajdziesz górska karczmę, w której można odpocząć jeśli na przykład pogoda nie sprzyja. To co, idziesz z nami? 😉
Gdzie znajduje się jezioro Seebensee?
W Alpach Wschodnich, w paśmie górskim zwanym Mieminger Kette, na północy Austrii, w Tyrolu. Najbliższa miejscowość to Ehrwald, wieś znajdująca się u stóp Zugspitze. Do dolnej stacji kolejki Ehrwalder Almbahn z Garmisch-Partenkirchen dojedziesz w niecałe 30 min, z Insbrucka w nieco ponad godzinę, a na przykład dojazd z Monachium zajmie Ci około 1.5 godziny.
Różowe kropy to trasa naszej wędrówki łącznie z wjazdem kolejką Ehrwalder Almbahn.
Wieś Ehrwald i camping u stóp Zugspitze
Wieś Ehrwald to jedna z kilku malowniczych miejscowości w regionie Tiroler Zugspitze Arena. Znajduje się ona w dolinie, u stóp majestatycznego masywu Zugspitze (aczkolwiek na powyższym zdjęciu widać szczyt Sonnenspitze 2416m npm 😉 ). Szukaliśmy więc tutaj fajnego kempingu, który miał stanowić naszą bazę wypadową w góry. Niestety trafiliśmy na długi weekend (Boże Ciało), czyli czas kiedy znalezienie miejsca na jakimkolwiek kempingu (przynajmniej w tej części Austrii) graniczyło z cudem. Ostatecznie udało się dostać miejsce na kempingu Dr Lauth, z którego masyw Zugspitze był dosłownie na wyciągnięcie ręki 😉
Widok z campingu Dr Lauth o poranku na Zugspitze 2962m npm, najwyższy szczyt Niemiec
Wyjazd z kempingu zaś oferuje takie widoki na dolinę i wieś Lermoos!
Za 2 osoby + namiot + auto (2019r ) zapłaciliśmy 30E. I szczerze – kemping ten nie do końca przypadł nam do gustu. Ale o szczegółach opowiemy w innym wpisie 😉
Naszą wędrówkę nad jezioro Seebensee i do schroniska Coburger Hutte rozpoczęliśmy dość późno, gdyż na parking przy dolnej stacji kolejki Ehrwalder Almbahn dotarliśmy dopiero po 10.00 rano. Nie byłoby to oczywiście żadnym problemem gdyby nie fakt, że prognozy pogody wyraźnie mówiły o kolejnym burzowym popołudniu…
Gdy więc spakowaliśmy plecaki i przygotowaliśmy się do wyjścia, jeszcze raz przeanalizowaliśmy dokładnie prognozę pogody, trasę i ilość czasu jaka była nam potrzebna na dotarcie do jeziora (i wyżej, do schroniska, do którego bardzo chcieliśmy dojść). Postanowiliśmy skorzystać z kolejki gondolowej i zaoszczędzić prawie 1.5 godziny na podejściu. Dzięki temu byliśmy niemal pewni, że bez problemu zdążymy dotrzeć nad jezioro przed ewentualną burzą i wrócić – jeśli nie całkiem na parking to chociaż do górnej stacji kolejki. Jak się później okazało była to bardzo dobra decyzja…
Kolejka gondolowa Erhwalder Almbahn
Kolejka Ehrwalder Almbahn to kolejka gondolowa. Przejazd do górnej stacji zajmuje niecałe 15 minut.
Szkockie krówki Highlanderki w austriackich Alpach 😉
W oddali wodospad Seebenfall
Przy górnej stacji kolejki są restauracje, plac zabaw dla dzieci i oczywiście super widok na masyw Zugspitze
Wędrówka nad jezioro Seebensee
Tak wyglądała trasa naszej wędrówki. Staraliśmy się aby nie wracać tym samym szlakiem, więc droga powrotna była nieco dłuższa.
Według znaków wędrówka nad jezioro Seebensee zajmuje 2 godziny, a do schroniska Coberger Hutte w sumie 3 godziny.
Nam wyszło ok. 1:50 godziny do jeziora i kolejne 40 minut do schroniska mieszczącego się na wysokości 1920m npm.
Początkowa część naszej trasy to wygodna szutrowa droga. I taaaakie widoki 😉
Tu na masyw Zugspitze,
a tutaj na Ehrwalder Alm i szczyt Sonnenspitze 2416m npm.
Trasy piesze w Austrii są dość dobrze oznakowane. Wędrując nad jezioro Seebensee naprawdę cieżko byłoby się zgubić, wystarczy dokładnie czytać kierunkowskazy 😉
Po mniej więcej 40 minutach marszu skręciliśmy w lewo, na ścieżkę przeznaczona wyłącznie dla turystów pieszych.
Drogą szutrową zaś wracaliśmy kilka godzin później.
To co nas nieraz zaskoczyło w Alpach to… pokryte asfaltem ścieżki gdzieś tam wysoko w górach!
Momentami ścieżka wychodziła z lasu i znów mogliśmy podziwiać majestatyczny masyw Zugspitze. Do dziś nie wiemy co ta góra ma w sobie takiego, ale odkąd zobaczyliśmy ją po raz pierwszy – jadąc ze wsi Lermoos na kemping – nie mogliśmy przestać się na nią gapić 😉 Oczywiście co za tym idzie na dysku mamy pierdyliard ujęć Zugspitze…
W końcu ścieżka na dobre wychodzi z lasu i dołącza do szutrowej drogi, którą wcześniej opuściliśmy. Widoki wciąż obłędne 😉
Budynki widoczne na zdjęciu to schronisko górskie Seebenalm. Można tu odpocząć i posilić się przed ostatnim podejściem do jeziora Seebensee.
Schronisko otwarte jest sezonowo (szczegóły znajdziesz jak zawsze na końcu wpisu)
My oczywiście nie zatrzymujemy się, przerwę zaplanowaliśmy przecież nieco wyżej, w schronisku Coburger Hutte.
Tuż przed jeziorem Seebensee pojawiają się pierwsze płaty śniegu. Na tej trasie śnieg nie stanowił żadnego problemu, ale w wielu innych miejscach (np. trasa piesza na Zugspitze), w których planowaliśmy wędrówki, szlaki po zimie były wciąż niedostępne. Opady w sezonie zimowym 2018/2019 były bardzo obfite w tej części Alp i niestety śnieg nie zdążył jeszcze stopnieć mimo, iż była to druga połowa czerwca.
Jezioro Seebensee
W końcu po niecałych 2 godzinach wędrówki ujrzeliśmy niesamowicie turkusowy kolor jeziora Seebensee…
Był on dokładnie taki jak na oglądanych wcześniej zdjęciach – niesamowicie intensywny!
Cały ten zakątek – ze względu na dość ciężkie chmury nad głowami – miał dla nas nieco mroczny klimat. Było pięknie i tajemniczo!
Jesteśmy pewni, że przy słonecznej pogodzie na pewno odczucia z tego miejsca będą zupełnie inne 😉
Wędrówka do schroniska Coburger Hutte i nad jezioro Drachensee
Po krótkiej sesji zdjęciowej ruszyliśmy w dalszą drogę. Czekała nas niezbyt długa ale stroma wędrówka do schroniska Coburger Hutte nad jeziorem Drachensee.
Jeśli dobrze się przyjrzysz to wypatrzysz w oddali budynek schroniska. Z tej perspektywy wydawało się, że rzut beretem i już jesteśmy, a w rzeczywistości dojście zajęło nam dobre ponad pół godziny…
Widoki ze szlaku zapierały dech w piersiach! Przynamniej tak tłumaczyliśmy sobie małą zadyszkę hi hi 😉
I znów pojawił się śnieg – dość dobrze udeptany, trzeba było jedynie uważać żeby się nie poślizgnąć przy bardziej stromym odcinku.
Schronisko Coburger Hütte i jezioro Drachensee (1920m npm)
Po 14.00 zameldowaliśmy się u celu naszej wędrówki.
W malowniczo położonym schronisku było dość sporo ludzi, dlatego postanowiliśmy zjeść na zewnątrz, z widokiem na jezioro.
Jezioro Drachensee miało intensywnie niebieski kolor i wyglądało szczególnie pięknie wtedy, gdy chmury na chwilę rozstąpiły się i wyjrzało słonko.
W menu schroniska Coburger Hütte znaleźliśmy całe mnóstwo smakołyków kuchni austriackiej. Niestety, czas nas naglił i nie mogliśmy czekać na ich przygotowanie, więc wybraliśmy najprostsze danie. Już dawno „bratwurst” i „sanft” nie smakowały tak dobrze! No i oczywiście trzeba było się podzielić 😉
Po ekspresowym posiłku ostatnie spojrzenie na góry i zaczęliśmy schodzić. Oznak zbliżającej się burzy jeszcze nie było, ale wiedzieliśmy, że to tylko kwestia czasu…
Powrót do Ehrwald
Oczywiście nie obyło się bez kolejnej sesji zdjęciowej nad jeziorem (inne światło, inne chmury i takie tam) więc zrobiliśmy mały postój,
a na powrót wybraliśmy inną, nieco okrężną drogę (dojazdową do jeziora).
Niebawem dotarliśmy do miejsca skąd przyszliśmy (leśna ścieżka), ale tym razem postanowiliśmy iść dłuższą, ale wygodniejszą trasą,
aby w razie burzy przyspieszyć ewentualną ewakuację 😉
Mniej więcej po dotarciu na punkt widokowy Talblick zaczęliśmy czuć oddech burzy za plecami.
Ale punkt widokowy musieliśmy odwiedzić! Panorama na całą dolinę robiła wrażenie. Po lewej wieś Lermoos, po prawej wieś Erhwald.
Masyw Zugspitze znajdował się po prawej stronie, ale nie zmieścił się w kadrze.
I teraz plan był prosty – jak najszybciej dotrzeć do górnej stacji kolejki i jeśli się uda – zdążyć na ostatni zjazd.
Pędziliśmy jak strusie pędziwiatry goniąc dziewczyny przed nami, które miały wyraźnie ten sam plan. Nie do końca byliśmy pewni o której godzinie jest ostatni zjazd (zapamiętaliśmy dwie wersje) i tak jak Rafi był pewien że nie zdążymy, tak ja miałam przeczucie że się uda.
Szliśmy, biegliśmy, i znów szliśmy, i znów biegliśmy i tak aż do momentu gdy dotarliśmy na łąki w pobliżu restauracji i kolejki. Ostatnie 100 metrów to był sprint! Nawoływani głośno przez pracowników kolejki aby się pospieszyć na ostatni zjazd, biegła nas już całkiem spora gromadka ludzi. I co? Udało się! Deszcz zaczął delikatnie kropić dopiero wtedy, gdy siedzieliśmy w gondoli razem z dziewczynami, za którymi wcześniej goniliśmy.
A po wyjściu z gondoli zrobiło się tak ciemno, że możliwy był tylko jeden scenariusz – oberwanie chmury z potężną burzą!
Ledwie dobiegliśmy do auta gdy ktoś odkręcił kurek z wodą a potem zaczął nam robić zdjęcia 😉
I tak zakończyliśmy wędrówkę nad jezioro Seebensee. To była naprawdę super wycieczka, którą długo będziemy wspominać!
Wszystkie wpisy z naszej podróży Eurotrip 2019:
Spacer do Aescher Wildkirchli i na Ebenalp, Alpy Appenzeller (Szwajcaria)
Luksemburg: miasteczko i zamek Vianden
…i inne praktyczne informacje 😉
Wędrówka nad Seebensee – dojazd:
Auto można zostawić na bezpłatnym parkingu przy dolnej stacji kolejki Ehrwalder Almbahn w Ehrwald. Adres: Dr.-Ludwig-Ganghofer-Straße 66, 6632 Ehrwald. Stąd w zależności od Twojego planu – albo startujesz pieszo albo korzystasz z kolejki.
Kolejka gondolowa Ehrwalder Almbahn:
W sezonie letnim 2020r. za przejazd w jedną stronę zapłacisz 12€ a bilet powrotny to koszt 18€ Są opcje zniżkowe – w tym dla rodzin – dlatego warto zajrzeć tutaj, do letniego cennika kolejki Almbahn. My wykorzystaliśmy zakupioną dzień wcześniej wcześniej kartę Z-Ticket, dzięki której skorzystaliśmy z kolejki za darmo.
Karta Z-Ticket Tiroler Zugspitze Arena:
Kilka słów o karcie Z-Ticket (piszemy ją bardziej szczegółowo w osobnym wpisie) – na rok 2020 karta będzie dostępna w sprzedaży od 21/05 do 08/11. Możesz ją kupić na minimum 3 dni a maksimum 13 dni. Koszt karty trzydniowej to 66€/33€ (os. dorosła/dziecko 6-15 lat) Co daje karta? Aktywna karta oferuje wiele korzyści. Bez dodatkowych opłat można na przykład korzystać z kolejek linowych, autobusów, basenów (krytych i zewnętrznych), toru saneczkowego, rejsu statkiem itp. Absolutną atrakcją jest natomiast wjazd kolejką na Zugspitze 😉
Istnieje również karta Ehrwalder Hoch 2 dzięki której możesz skorzystać za darmo zarówno z kolejki gondolowej Almbahn jak i kolejki na Zugspitze, ale jej cena nie jest tak atrakcyjna jak Z-Tickets. Koszt karty Ehrwalder Hoch 2 (2020r.) to 61€ za os. dorosłą.
Górskie schroniska/restauracje przy naszej trasie:
Bezpośrednio przy górnej stacji wyciągu znajdziesz Tirolerhaus oraz Erhwalder Alm.
Około 15min spaceru od jeziora Seebensee – górska restauracja Seebenalm. To miejsce jest czynne tylko sezonowo, od czerwca do października, a szczegóły znajdziesz na stronie restauracji.
Natomiast tuż nad jeziorem Drachensee znajduje się górskie schronisko Coburger Hutte. To wlaśnie tutaj zatrzymaliśmy się na krótki posiłek. Schronisko również jest czynne sezonowo od czerwca do października.
Post „Zwiedzaj Tyrol: wędrówka nad jezioro Seebensee, Mieminger Kette, Austria” pojawił się po raz pierwszy na www.katiraf.com
3 komentarze
Paweł
30 grudnia 2019 at 05:35Widoki rzeczywiście niesamowite. Tylko pozazdrościć takiej wycieczki.
13
23 września 2020 at 17:45Bylem tam w niedziele… fakt inna trasa ale Nam zajela lacznie z kapiela w obu jeziorach 8,5h bez wjazdu kolejka… Jak na info ktore tu opisujecie, macie super kondycje. Pozdrawiam
Kasia
23 września 2020 at 18:03Czas jaki podaliśmy to sam czas przejścia, bez uwzględniania przystanków. Uwierz mi, że to nie kondycja a widmo burzy w górach sprawiło, że zejście było bardziej niż ekspresowe! To była już któraś nasza burza w tym rejonie z kolei, więc wiedzieliśmy dokładnie przed czym trzeba się spieszyć… To bardzo nas zmotywowało 😉