Plan wyjazdu: jezioro Wastwater – wieś Wasdale Head – zatoka i plaża St. Bees (hrabstwo Kumbria)
W ostatnią styczniową niedzielę, razem z naszą koleżanką Aivą pojechaliśmy do Lake District. Aiva nigdy wcześniej nie odwiedzała tego pięknego zakątka Anglii, dlatego też zabraliśmy ją w jedno z naszych ulubionych miejsc – do wsi Wasdale Head u stóp Scafell Pike’a. To naprawdę wyjątkowe i piękne miejsce a widoki zapierają dech w piersiach (potwierdza to każdy kto tam z nami podróżował!) A ponieważ Aiva nie odwiedziła także angielskiego wybrzeża – wybraliśmy się zatem na krótki spacer nad morzem w urokliwej zatoce St. Bees. To co, zwiedzasz z nami?
Droga widokowa Austhwaite Brow
Jeśli do wsi Wasdale Head jedziesz z południa (z autostrady M6), to jest niemal pewne, że będziesz tędy przejeżdżał. Wąska asfaltowa droga zwana Austhwaite Brow oferuje niesamowite widoki 360°. Tym razem ośnieżone szczyty górskie i kotłujące się nad nimi chmury podziwialiśmy z auta bo wiało tak mocno, że nikt nie miał ochoty wysiąść! I tam właśnie zmierzaliśmy 😉
Jezioro Wastwater
Zdecydowanie najciekawszy widokowo odcinek drogi do Wasdale Head to ostatnie 8km. Wąziutka miejscami droga, z niezbyt dużą ilością miejsc do mijania (oczywiście nieoznaczonych jak na Lake District przystało) i te widoki na góry i jezioro Wastwater…
Majestatyczne jezioro Wastwater (lub Wast Water) to najgłębsze z jezior Lake District. Otoczone jest górskimi szczytami – Red Pike, Kirk Fell, Great Gable czy najwyższy szczyt w Anglii – Scafell Pike (978m npm). Piargi i odłamki skalne pokrywają płd-wsch stronę jeziora i aż trudno uwierzyć, że na tych osuwiskach, niemal tuż nad brzegiem jeziora poprowadzona jest ścieżka. Widok na niemal pionowe, wciąż osuwające się ściany nad brzegami Wastwater daje dość ponury i złowieszczy widok. Wystarczy jednak, że spojrzysz w stronę niemal stożkowych szczytów Kirkfella czy Great Gabla a ujrzysz krajobraz, który ponad 10 lat temu został okrzyknięty „ulubionym widokiem Brytyjczyków”.
Dla zainteresowanych – jezioro ma prawie 5km długości, 79m głębokości i wolno w nim pływać.
A jeśli lubisz nurkować to na samym dnie możesz napotkać gromadę krasnoludków. Serio!
Na brzegu jeziora, tuż obok asfaltowej drogi która zaprowadzi Cię do wsi Wasdale Head znajdziesz mnóstwo miejsca na piknik. Jest tam również nieduża wiata (kamienna konstrukcja na planie krzyża), która powinna dać schronienie przed wiatrem w zależności od jego kierunku. Jest mały daszek, jest ławeczka, więc jeśli pogoda nie sprzyja a chcesz sobie na przykład coś ugotować to można się tam skitrać. My skitraliśmy się na kawę i ciacho!
Wieś Wasdale Head i spacer na skałki z widokiem na dolinę
Wieś Wasdale Head (a właściwie osada) znajduje się w samym sercu Lake District. Asfaltowa droga kończy się, a dalej są tylko góry i doliny! To tutaj możesz rozpocząć wędrówkę na najwyższą górę Anglii Scafell Pike albo na przykład pokusić się o wejście na szczyt Great Gable. Wasdale to zdecydowanie jedno z naszych ulubionych miejsc w UK 😉
Do Wasdale Head dotarliśmy późno, bo niemal koło południa i zaskoczyło nas mile to, że było niemal pusto.
Na drodze dojazdowej nie minęliśmy nikogo, a na zapchanym zwykle do granic możliwości parkingu zaledwie kilka aut!
Zapamiętaj to zdjęcie – to jedyne w okolicy ogólnodostępne toalety 😉
Postawili je dopiero kilka lat temu, ale na taką ilość ludzi jaka się tu przewija wciąż jest w tym temacie słabo…
Tak wygląda na mapie trasa naszego krótkiego spaceru, który liczy niecałe 4km. Startowaliśmy z parkingu, potem poszliśmy prosto do kościółka św. Olafa, dalej między pastwiskami w stronę pubu nad rzekę. Ścieżka nad rzeką zaprowadziła nas na zbocza Kirk Fella i tam wdrapaliśmy się na wysokość skałek, z których roztacza się piękny widok na całą dolinę. Schodząc ze skałek skręciliśmy w prawo w niepozorną ścieżkę, z której najprawdopodobniej korzystają wyłącznie owce 😉 O tej porze roku – kiedy nie ma zielonych paproci – jest ona świetnie widoczna, latem i jesienią może być gorzej. Wybraliśmy tą ścieżkę, aby dotrzeć do miejsca skąd będzie świetnie widać dolinę Mosedale. Z punktu widokowego na Dolinę Mosedale szliśmy prosto w dół, aby dotrzeć do ścieżki, która prowadzi na przełęcz Black Sail Pass. I ta właśnie ścieżka zaprowadziła nas z powrotem do pubu 😉 Uff, opis brzmi dość pokrętnie, ale będąc na zboczach Kirk Fella najprościej połazić jak serce Ci podpowiada a potem do pubu i tak na pewno trafisz!
Wyruszyliśmy z parkingu. Ta droga zaprowadzi Cię do kościółka św. Olafa i dalej, na przykład na szczyt widoczny w oddali, który wznosi się na wysokość 899m npm i jest to Great Gable. Bardzo fajna wędrówka na szczyt, musimy ją w końcu wrzucić na bloga 😉
Wieś Wasdale Head to zaledwie kilka budynków a wśród nich widoczny na zdjęciu Wasdale Head Inn wraz z pubem zwanym Ritson’s Bar, niewielki sklep górski i niepozorny, schowany za drzewami kościół. Niektóre źródła podają, że to najmniejszy kościół w Anglii, niektóre twierdzą, że jest jednym z najmniejszych. Na pewno jest nieduży i warto choć na chwilę zajrzeć do jego wnętrza, zwłaszcza, że jest otwarty dla zwiedzających.
W internecie natknęliśmy się na informacje, że belki stropowe kościoła pochodzą z okrętu Wikingów, którzy zamieszkiwali tę dolinę około X wieku.
Tuż przy kościółku znajdziesz kilka nagrobków a wśród nich ten, upamiętniający trzech młodych mężczyzn, którzy – jak głosi napis – zginęli na szczycie Scafella.
Dalsza droga to spacer między pastwiskami w kierunku pubu.
Tuż po minięciu pubu i dotarciu nad rzekę skręciliśmy w prawo i kierowaliśmy się na skałki na zboczu Kirk Fella (802m npm)
Nie wspominaliśmy wcześniej, że zarówno jezioro Wastwater podobnie jak Scafell Pike są własnością National Trust.
Brzmi to trochę dziwnie więc może lepiej napisać, że fundacja National Trust opiekuje się tymi i kilkoma innymi miejscami w Wasdale 😉
Widok na wieś Wasdale Head z początku podejścia na Kirk Fella.
Nie musisz wdrapywać się bardzo wysoko aby popatrzeć na wszystkich z góry.
Krok po kroku, wśród podmuchów wiatru, dreptaliśmy dość pionowo pod górę…
Prognozy pogody ostrzegały przed bardzo silnym, huraganowym wiatrem i to był chyba główny powód dlaczego tak niewiele osób wybrało się w góry. I wcale im się nie dziwiliśmy bo „momenty” były, zwłaszcza na końcowym podejściu na skałki, kiedy zaczęło wiać nie na żarty. Ewentualną dalszą wędrówkę w górę odpuściliśmy, między innymi ze względu na Aivę, która miała ogrom chęci i zacięcie, ale niestety zabrakło odpowiedniego obuwia. Śnieg, silny wiatr i adidasy przy dość stromym podejściu to zdecydowanie kiepska kombinacja …
Ale sądząc po uśmiechu Aivy nawet i ten widok na wieś Wasdale Head w zupełności wystarczył 😉
Nasza dalsza trasa to spacer „owczą” ścieżką 😉
O tej porze roku była bez problemu widoczna, ale kiedy zbocze Kirk Fella pokryje się paprociami jej znalezienie może być nieco utrudnione.
Po co skręciliśmy w prawo zamiast iść dalej w dół? Otóż ze zboczy Kirk Fella świetnie widać dziką dolinę Mosedale.
W dolinie Mosedale biegnie ścieżka, która nieco dalej skręca w prawo i pnie się pod górę aż do przełęczy Black Sail Pass.
Po nacieszeniu oczu widokami zeszliśmy całkiem w dół i kierowaliśmy się do pubu Ritson’s Bar.
Po drodze podziwialiśmy jeszcze zimowy krajobraz na szczycie Great Gable.
Za plecami zostawiamy Kirk Fella, jak to mówią do czterech razy sztuka 😉
Ritson’s Bar jest otwarty dla wszystkich, natomiast oprócz baru w budynku hotelu znajduje się restauracja i mini bar wyłącznie dla gości hotelowych.
Piwo, shandi czy przysłowiowa cola – jak najbardziej tak, ale jedzenia niestety nie polecamy…
Mijając sklep górski natkniesz się na tę oto mapę wędrówki na Scafell Pike’a. Spod sklepu na sam szczyt jest około 2.5h dreptania.
Jeśli planujesz taką wędrówkę to polecamy Ci nasz wpis ze wszystkimi istotnymi informacjami: Trzy najwyższe szczyty w UK: wędrówka na Scafell Pike (978m)
Tuż na przeciwko hotelu znajdziesz malutki camping. Latem jest tu bardzo tłoczno, zimą bardziej pusto 😉
Ostatnie spojrzenie na wieś Wasdale Head i wracamy na parking. Stąd nad morze do St. Bees mamy około 40 minut jazdy.
Ale po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilę nad jeziorem Wastwater. W słonecznej odsłonie wygląda ono nieco mniej mrocznie 😉
Zatoka i plaża St. Bees
Wieś St. Bees to urokliwe miejsce nad morzem, w hrabstwie Kumbria, na obrzeżach Parku Narodowego Lake District. Przyjeżdżamy tu w sumie rzadko, ale zawsze bardzo przyjemnie spędzamy czas. Ogólnie zachodnie wybrzeże Północnej Anglii nie jest w naszym odczuciu tak malownicze i interesujące jak część wschodnia, ale i tutaj można znaleźć kilka ciekawych miejscówek. Plaża i zatoka St. Bees na pewno się do nich zalicza.
Plaża w St. Bees jest dość ciekawa bo w zależności od poziomu morza raz wydaje się być kamienista a raz piaszczysta 😉
Auto zostawiliśmy na sporym parkingu umiejscowionym tuż przy plaży i od razu poszliśmy nad morze. Trafił się nam przypływ a więc plaża miała wyłącznie kamienisty charakter. Wiatr był wciąż bardzo silny więc spore miejscami fale bez problemu poruszały miliony mniejszych i większych kamieni. Wyobraź sobie ten huk morza! 😉
Między parkingiem a plażą jest sporo zielonego miejsca jak i plac zabaw – dla małych i dla tych nieco większych dzieci 😉
Spacerować możesz zarówno po plaży jak i po widocznych na zdjęciu klifach. Biegnie tam ścieżka prowadząca aż do miasta Whitehaven i przejście całego szlaku zabiera około 4 godzin (w sumie około 10km). Kilka lat temu wybraliśmy się na ten spacer ale przeszliśmy tylko część trasy. Pogoda była słaba pod kątem widoków (niskie chmury i mgła) a ścieżka niewiarygodnie błotnista 😉 Wierzymy jednak, że przy odpowiedniej pogodzie to może być bardzo fajna wędrówka z widokami aż po Wyspę Man!
Również tutaj ma swój początek/koniec szlak długodystansowy Coast to Coast czyli trasa z zachodniego wybrzeża Anglii (z St. Bees) na wybrzeże wschodnie (do Robin Hood’s Bay) lub na odwrót. Cała trasa liczy 309km.
Ze względu na zimny, przenikliwy wiatr i późną porę zdecydowaliśmy się jedynie na krótki spacer brzegiem morza.
Spacer był połączony obowiązkowo ze zbieraniem kamieni, bo te na plaży St. Bees są naprawdę wyjątkowe.
Takiej ilości okrągłych ale jednocześnie płaskich kamieni nie spotkaliśmy dotąd nigdzie indziej!
Malowniczego zachodu słońca niestety się nie doczekaliśmy, więc szybko ewakuowaliśmy się do auta z myślą o kubku gorącej herbaty na rozgrzanie.
I na koniec ciekawostka – na plaży St. Bees można znaleźć resztki wraku „SS Izaro”, który zatonął w maju 1907 roku. Nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć tego miejsca, więc nie wiemy jak bardzo te szczątki są widoczne i czy łatwo do nich dotrzeć, ale jest plan aby w końcu się wybrać w czasie odpływu i ich poszukać.
…i inne przydatne informacje 😉
Wieś Wasdale Head – dojazd:
• autem: orientacyjny kod do nawigacji CA20 1EX. Droga dojazdowa (ostatnie kilka km) jest dość wąska, a miejsc do mijania jak na Lake District przystało niewiele. Szczególnie podczas letnich słonecznych weekendów warto uzbroić się w cierpliwość 😉 Parking we wsi jest bezpłatny ale potrafi się szybko zapełnić. Obok parkingu kilka lat temu w końcu powstały toalety. Przykładowe czasy dojazdu: z Manchesteru lub Liverpoolu około 2h45min/200km, z Londynu około 6h/500km, z Glasgow jak i z Leeds nieco ponad 3h/250km.
• pociągiem + pieszo: najbliższa stacja to Seascales (koło Gorsforth) która oddalona jest od Wasdale Head o okolo 20km. Wedrówka do wsi zajmie Ci zatem conajmniej 4 godziny.
Bezpośrednio do wsi nie dociera żaden transport publiczny.
Plaża i zatoka St. Bees – dojazd
• autem: kod do nawigacji na parking przy plaży to CA27 0EY (Firth Dr, St. Bees). Z Wasdale Head dojazd zajmuje około 40 minut. Przy parkingu znajdziesz bezpłatne toalety publiczne. Cennik parkingu jak poniżej:
• pociągiem: stacja St. Bees umiejscowiona jest dokładnie 1km (około 15 minut dreptania) od plaży.
Inne polecane miejsca i wędrówki w Lake District:
Post „Lake District: wieś Wasdale Head i plaża St. Bees czyli góry, morze i jezioro w jeden dzień!” pojawił się po raz pierwszy na www.katiraf.com
2 komentarze
Paweł
24 lutego 2019 at 08:56Ło matko, co za widoki. Ale ja wam zazdroszczę tych wędrówek…
Kasia
2 marca 2019 at 07:26Zawsze powtarzam, że Lake District to wyjątkowe miejsce i jeśli ktoś planuje zobaczyć coś więcej niż Londyn (większość niestety na tym poprzestaje) to Kraina Jezior jest takim angielskim „must see” 😉