Plaża Camasunary na Wyspie Skye to miejsce, które ujrzeliśmy pierwszy raz odwiedzając małą, malowniczą wieś Elgol. Gdzieś tam po drugiej stronie wody, w otoczeniu gór, migotał jasny piasek, który niemal natychmiast sprawił, że obiecałam sobie, że kiedyś to miejsce zobaczę z bliska. Przez kolejne lata byliśmy na Skye w sumie kilkanaście razy, ale wciąż ta odległa plaża była nam nie po drodze. Kiedy więc kolejny raz planowałam urodzinowy wypad do Szkocji, postanowiłam, że nie tylko pójdziemy do zatoki Camasunary, ale i spędzimy tam noc pod namiotem, świętując urodziny przy ognisku na plaży. To co, idziesz z nami? 😉
Wiosenna Szkocka Przygoda 2019 – wszystkie opowieści:
Droga widokowa A830 z For William do Mallaig • Zamek Dunscaith – spacer do zamkowych ruin, wieś Tokavaig
Plaża i zatoka Camasunary – gdzie się znajduje?
Plaża i zatoka Camasunary znajduje się na południu Wyspy Skye, najbliższą osadą jest wieś Elgol.
Tak plaża wygląda z daleka, ze wsi Elgol
A tak Camasunary prezentuje się na tle gór.
Wędrówka na plażę Camasunary
Tak naprawdę na plażę Camasunary można dojść co najmniej trzema ścieżkami. Pierwsza, bardzo widokowa (jeśli pogoda sprzyja) prowadzi bezpośrednio na klifach, brzegiem morza, ze wsi Elgol. Druga to ta, którą zaraz Ci pokażemy, a trzecia to ścieżka ze Sligachan (zaczyna się dokładnie tam, gdzie jest najbardziej fotografowany na Wyspie Skye most)
Nasza trasa to najkrótsza ścieżka na plażę. Auto zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu tuż za osadą Kilmarie. Stąd na plażę jest nie więcej niż 5 km dreptania.
Trochę czasu spędziliśmy na przepakowaniu się w duże plecaki. Cały wyjazd zaplanowany był na 4 dni, z noclegami pod namiotem. Byliśmy w trasie od bardzo wczesnych godzin porannych czy raczej nocnych, zdążyliśmy zjeść śniadanie w Fort William, przejechać się drogą widokową A830 z Fort William do Mallaig, promem z Mallaig przepłynąć na Skye i zwiedzić ruiny zamku Dunscaith. Robiło się już dość późno i powoli dopadało nas zmęczenie… I dlatego właśnie zdecydowaliśmy się wybrać tę ścieżkę – nie tylko najkrótszą ale i najwygodniejszą.
Sama ścieżka była bardzo oczywista i praktycznie nie musieliśmy korzystać z mapy.
Pogoda dopisywała przez cały dzień, a słoneczne późne popołudnie zapowiadało spokojny, bezwietrzny wieczór i noc.
Powoli dreptaliśmy w kierunku gór nie mogąc się doczekać momentu kiedy osiągniemy najwyższy punkt wędrówki i ujrzymy ten zapierający dech w piersiach widok na góry Cuillins… Ten punkt to wzniesienie Am Mam (190m npm).
Są!!!
W końcu się pokazały ♥ Ten urodzinowy widok zapamiętam już na zawsze 😉
A potem ukazała się plaża Camasunary, do której zmierzaliśmy ♥
Szczyt przed nami to Blà Bheinn (929m npm), a jeziorko po lewej to Loch Na Creitheach, przy którym biegnie ścieżka prowadząca do Sligachan.
Słońce chowało się już za szczytami gdy dotarliśmy na plażę. Pierwsze co nas od razu uderzyło to śmieci. Były wszędzie. I to był dla nas szok, bo do tej pory odwiedzając setki plaż w całej Europie nie natknęliśmy się na tak zaśmiecone miejsce… To był doprawdy smutny widok. Nie tylko plaża ale i tereny wokół plaży były pokryte plastikowymi butelkami, opakowaniami i stertą innych śmieci wyrzucanych przez morze…
Na zdjęciach tych śmieci aż tak nie widać, bo nie tak chciałam zapamiętać i pokazać Ci to miejsce…
Ale był też inny, tym razem piękny i radosny widok – kolejny prezent na urodziny od matki natury 😉 Stado brązowych owiec, które widzieliśmy za daleka, wędrując wysoko ścieżką, z bliska okazało się ogromnym stadem saren i jeleni! Doliczyłam się w sumie ponad 70ciu sztuk ♥ To było naprawdę coś pięknego i niesamowitego!
Stado znajdowało się w odległości zaledwie 100 metrów, skupiając w okolicy dawnego budynku boothy. Towarzyszyło nam przez cały wieczór, podchodząc coraz bliżej, a ponoć w nocy – kiedy smacznie chrapałam – Rafi słyszał, jak któryś z rogaczy stukał nam kopytkiem przy namiocie 😉
Po oczyszczeniu terenu z plastiku rozbiliśmy nasz namiot kierując wejście w stronę plaży i morza.
Zjedliśmy urodzinową kolację i Rafi zabrał się za robienie ogniska bliżej plaży.
Ognisko na plaży to takie niby nic, ale wyobraź sobie, że w promieniu kilku/kilkunastu kilometrów nie rośnie ani jedne drzewo 😉
Wtedy zrobienie ogniska nabiera nowego wymiaru!
Po pół godzinie szukania Rafiemu udało się znaleźć dwa kawałki drewna wyrzucone przez morze i rozpalić ognisko ♥
Reszta wieczoru niech pozostanie naszą słodka tajemnicą 😉
Zatoka Camasunary
Poranek był dość chłodny, ale wciąż bezwietrzny. W końcu mogliśmy się wybrać na mały rekonesans i obejrzeć całą plażę z bliska, w świetle dziennym.
W zatoce Camasunary są obecnie trzy budynki. Pierwszy budynek – ten na zdjęciu – to farma, która nie wygladała na zamieszkałą.
Drugi budynek to nowa chatka „boothy”, w której możesz przenocować – widać ją w oddali, nad brzegiem morza, a poniżej widok na boothy ze ścieżki
I plaża Camasunary w całej okazałości 😉
Trzeci budynek to stara chatka boothy, obecnie wyłączona z użytkowania.
Oprócz nas w zatoce widzieliśmy jedynie kilka osób, które nocowały w nowym boothy.
Po spacerze zjedliśmy śniadanko, zwinęliśmy namiot i nie pozostawiając po sobie śladu ruszyliśmy w drogę powrotną na parking.
Droga pod górę była mozolna i szło się nam dość wolno, ale w końcu dotarliśmy do miejsca gdzie ścieżka się wypłaszcza.
I wtedy oboje usłyszeliśmy ten odgłos, który zna chyba każdy miłośnik lotnictwa i nie tylko….
Gdy usłyszeliśmy ten charakterystyczny, specyficzny świst powietrza, oboje zamarliśmy… Wiedzieliśmy bowiem, że już za kilka sekund, gdzieś blisko nas, pojawi się jakiś myśliwiec!!! Patrzyliśmy w kierunku skąd dobiegał nas narastający huk – w stronę plaży i gór – i nagle zza szczytów, tam gdzie znajduje się jezioro Corouisk wyleciał Eurofighter Typhoon, wykonał piękny skręt o 180º, przeleciał nad plażą na której byliśmy jeszcze pół godziny temu i poleciał niczym błyskawica w kierunku Sligachan ♥ Stałam jak oczarowana. Prywatny urodzinowy airshow! No no, Rafi się postarał 😉
Ostatnie spojrzenie na plażę i zatokę…
… i zaczęliśmy schodzić w dół, w kierunku parkingu.
Droga powrotna szybko zleciała, a spotkaliśmy jedynie ogromne stado owieczek tuż przy parkingu.
Po krótkim odpoczynku zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy do wsi Elgol popatrzeć na naszą plażę z drugiej strony.
Ale o tym opowiemy Ci innym razem 😉
…i inne przydatne informacje 😉
Wyspa Skye – dojazd do Camasunary Car Park:
Bezpłatny parking na kilkanaście aut znajduje się przy drodze B8083 między Broadford a wsią Elgol. Orientacyjny kod do nawigacji: IV49 9AX
Trasa na plażę Camasunary w obie strony liczy około 10km i jej spokojne przejście zajmuje nieco ponad 3 godziny.
Post „Wyspa Skye: plaża Camasunary (urodzinowa wędrówka + wild camping), Szkocja” pojawił się po raz pierwszy na www.katiraf.com
2 komentarze
Paweł
31 maja 2020 at 03:52Dawno mnie u Was nie było a tu tyle smakowitości 🙂 Świetna wycieczka, a zdjęcia wręcz oszałamiające. Trochę spóźnione ale co tam: wszystkiego najlepszego 🙂
Kasia
6 czerwca 2020 at 13:37Dzięki bardzo!