Poranek nad Rannoch Moor z naszego jesiennego wypadu do Szkocji 😉 (Październik 2015)
Wiosenna Przygoda w Szkocji: wiadukt kolejowy Glenfinnan i dolina Glen Nevis (cz.5)
To ostatnia już część Wiosennej Przygody w Szkocji. Tego dnia czekała nas długa, 9-godzinna podróż do Yorkshire, ale oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić odwiedzenia kilku ciekawych miejsc, niejako po drodze. Z racji tego, że Monika i Marcin bardzo chcieli zobaczyć jezioro Loch Ness, wracaliśmy nieco dłuższą drogą. Poza tym na wysokości miasteczka Fort William skręciliśmy na zachód aby zobaczyć monument i wiadukt kolejowy Glenfinnan (ten z Harrego Pottera!) a następnie pojechaliśmy zobaczyć malowniczą dolinę Glen Nevis. W ostatni dzień tej niezapomnianej przygody wisienką na torcie był ponowny przejazd przez dolinę Glen Coe. A potem zostało już tylko 6 godzin jazdy do domu 😉
Wiosenna Przygoda w Szkocji: plaża koralowa na Skye i latarnia Nest Point (cz.4)
Po suchym poranku na Quiraingu przyszła kolej na trochę deszczu. No dobrze – dużo deszczu. A jechaliśmy właśnie obejrzeć coś, co w sumie nie do końca wiedzieliśmy jak wygląda… To coś to plaża koralowa na Skye, niedaleko wsi Claigan. I tutaj mieliśmy nieco wątpliwości… Czy warto zmoknąć właśnie tam i zobaczyć plażę, którą jedni się zachwycają a inni wcale? Czy może lepiej jechać prosto na cypel Nest Point i tam ewentualnie przeczekać deszcz ? Ponieważ nikt z nas koralowej plaży wcześniej nie widział a wszyscy byliśmy ciekawi co to takiego jest, zadecydowaliśmy, że idziemy! W najgorszym razie mieliśmy przetestować nieprzemakalność naszych kurtek i spodni 😉
Wiosenna Przygoda w Szkocji: wodospad Mealt Falls i spacer na Quiraing, Wyspa Skye (cz.3)
Oto kolejna część Wiosennej Przygody w Szkocji. Trzeci dzień podróży po Wyspie Skye obfitował w sporo atrakcji. Zanim późnym popołudniem dotarliśmy na półwysep Nest Point, poranek spędziliśmy w hostelu, odwiedziliśmy wodospad Mealt Falls i spacerowaliśmy na Quiraingu. Zarówno wodospad Mealt Falls jak i osuwisko skalne Quiraing to jedne z ciekawszych atrakcji na Skye i warto je uwzględnić podczas zwiedzania wyspy. Szczególną popularnością wśród fotografów cieszy się właśnie Quiraing, który o poranku jest wręcz oblegany i trzeba być naprawdę wcześnie aby zająć ze statywem najlepsze miejsce 😉
Wiosenna Przygoda w Szkocji: krótka wędrówka na Old Man of Storr, Wyspa Skye (cz.2)
Drugi dzień naszej Wiosennej Przygody w Szkocji rozpoczął się pochmurnym porankiem w dolinie Glen Etive. Wyglądało na to, że mieliśmy szczęście zjeść śniadanie i spakować się na “suchara”. Gdy tylko dojechaliśmy do drogi A82 zaczęło padać. Co prawda przejeżdżając przez dolinę Glen Coe przestało na chwilę i mogliśmy w spokoju zrobić kilka fajnych zdjęć, ale potem było już tylko mokro…
Kierunek, który obraliśmy tamtego poranka to Wyspa Skye. W czasie 3 godzinnej podróży przejechaliśmy się drogą widokową A87, zatrzymaliśmy na zdjęcia przy zamku Eilean Donan i zaplanowana była także krótka wędrówka na Old Man of Storr.
Tym razem obyło się bez mrożących krew w żyłach spotkań z drwalem. Bardziej skupiliśmy się na przekonaniu Moniki, że wędrówka na Skye nie będzie taka straszna jak się jej wydaje, i że jeszcze będzie o tym opowiadać swoim wnukom 😉
Wiosenna przygoda w Szkocji: Zamek Kilchurn i dolina Glen Etive (cz.1)
Kiedy Marcin i Monika rzucili hasło „wypad do Szkocji w marcu” podeszłam do sprawy nieco sceptycznie… Szkocja – bardzo chętnie ! Ale w marcu? Czemu nie w kwietniu albo jeszcze lepiej w maju kiedy wszystko jest już pięknie zielone, szkockie krajobrazy zapierają dech w piersiach, a dni dłuższe i cieplejsze? Okazało się jednak, że nie ma wyboru i że jest to ich ostatnia okazja na odwiedzanie Szkocji przed powrotem do Polski. Zatem decyzja zapadła i na początku marca spakowaliśmy (z wielkim trudem) nasze auto w 4 dniową podróż po Szkocji. Przygotowałam ogólny plan podróży, który obejmował i spanie na dziko, i w hostelach, i zamki, i wodospady, i plaże, i góry i nawet „koniec świata” jakim można określić Nest Point. Miejscem docelowym w pierwszym dniu była dolina Glen Etive i tam właśnie spaliśmy pod namiotami uskuteczniając tzw. „wild camping”. Dupki nam zmarzły przy tym nieziemsko, ale o tym w dalszej części naszej wiosennej przygody w Szkocji 😉